środa, 11 lutego 2015

No eloszki
Tak sobie jadłam...jedzenie i przypomniałam sobie, że ten blog istnieje.
Dobrze Karolina, dobrze.
Anyway, postanowiłam napisać o czymś bardziej sensownym...może inaczej, czymś mniej...dobra walnę prosto z mostu - o mojej niechęci do ludzi. Na czym ona polega? Na wstępie zaznaczam - nie jestem żadną emo dziewczynką, która po naćpaniu się acodinem i narysowaniu sobie kilku kresek żyletką mówi, że nienawidzi całego świata. Nie, to nie ja. Nie na tym polega moja niechęć. Skupia się ona bardziej na moich głębszych przemyśleniach. Generalnie jestem osobą pogodną, wesołą, ale naprawdę zirytowanie mnie nie należy do rzeczy najtrudniejszych. Czasem wchodzę do szkoły i aż mam ochotę porzygać się na wstępie. Przechodzę przez korytarz - słychać szepty obgadujących się nawzajem ludzi- potem patrzysz jak podbiegają do siebie i ściskają się tak, że wygląda to bardziej jakby chciały sie nawzajem udusić (co być może jest prawdą.) Fałszywość ludzi jest po prostu obrzydliwa. I ta wszechobecna hipokryzja - pierdolenie, że jest się innym - ehe, tak. Niech zgadnę - uważasz się za inną, inteligentniejszą od innych. Niech zgadnę - Masz naście lat, słabe oceny w szkole tłumaczysz tym, że oceny nie są wyznacznikiem twojej niesamowitej inteligencji. Palisz papierosy, bo jesteś buntowniczką. Pijesz alkohol, zeby pokazać jak bardzo nie mają wpływu na ciebie inni tak? Jeszcze powiedz, że nosisz żyłkowy naszyjnik i masz smileya to się poryczę ze śmiechu. Tym własnie pokazujesz, że to ci wszyscy, których twoje zdanie podobno cie tak bardzo nie obchodzi mają na ciebie największy wpływ. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Gdyby ludzie naprawdę nie mieliby na ciebie wpływu, nigdy byś nie starała sie im tego udowodnić. Niektórzy palą bo lubią lub dlatego, żeby się uspokoić - ok! To ma sens. Robi coś bo SAM TAK CHCE! TO ma sens. Natomiast aż przykro jest patrzeć, gdy osoba, która w zaledwie 2 lata temu mówiła, że papierosy to gówno, po które nigdy nie sięgnie, stoi z paczką znajomych, kurzy papierosy. To jest po prostu przykre. Smutno jest patrzeć jak bardzo otoczenie wpływa na zmianę człowieka. Smutno jest patrzeć, jak mało na tym świecie zostało osób asertywnych, które mają swoje zdanie i się jego trzymają. Smutno jest patrzeć jak mało jest ludzi innych, ale tych naprawdę innych. Ja nie uważam się za osobe inną, nie staram się na siłe nia stać. Ja staram się po prostu byc sobą, trzymać się własnych ideałów.
No to się rozpisałam. Trudno, musiałam gdzieś o tym napisać.
Sajonara

1 komentarz:

  1. fajny blog :)
    Bardzo mądry post!

    http://want-cant-must.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń